Okręgowe Dni Działkowca 2025 w Malborku. "RODOS" dla mieszkańców jak azyl, a dla miast - "serce i płuca"
0109.2025
Święto działkowców z Okręgu Pomorskiego PZD w Gdańsku
ROD "Kolejarz" w Malborku od lat działa prężnie, więc to rodzaj i zaufania, i docenienia ze strony Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Działkowców, który powierzył malborczykom organizację wojewódzkiego Dnia Działkowca. W Domu Działkowca przy ul. Słonecznej w sobotę (30 sierpnia) spotkali się goście z różnych stron Pomorza, w tym oprócz posiadaczy działek także parlamentarzyści i samorządowcy.
Mieczysław Kamiński, Prezes Zarządu Okręgu Pomorskiego PZD, przypomniał o kilku sprawach, z którym borykał się związek w ostatnich miesiącach. Jedną z nich była ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej.
Na początku projekt przyjmował niekorzystne rozwiązania dla związku, ponieważ w przypadku likwidacji ogrodu i PZD, i działkowcy nie dostaliby odpowiedniego odszkodowania. Akcje protestacyjne, listy, apele, prośby, a było ich ponad 100 tysięcy przyniosły efekt. Związek nie jest przeciwko obronności, chodziło nam tylko o to, żeby uwzględnić zapisy ustawy o ROD – o to, jak ma wykonać likwidator swoje obowiązki w przypadku likwidacji całego ogrodu lub części ogrodu. Sejm i Senat wprowadziły poprawki w ustawie. To pokazało, jaką siłą jest związek – mówił Mieczysław Kamiński.
Ze spraw proceduralnych obawy działkowców budziła również konieczność uchwalania przez władze samorządowe planu ogólnego gminy, który zastąpi studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Bali się zapisów, które mogłyby doprowadzić do likwidacji niektórych ROD.
O tym, że inwestycje samorządów czasem mogą spędzać sen z powiek działkowców, powiedział podczas uroczystości w Malborku Leszek Kucharek, Prezes ROD „Zielony” w Gdyni.
- Grozi nam powolna likwidacja. Poprzednie władze miasta obiecały nam obejście ogrodu drogą. Niestety, w obecnych zamierzeniach droga będzie przecinać ogród na pół. Nie zgadzamy się, bo to powolna degradacja polegająca też na osuszeniu jeziora, które jest wyjątkowe w skali kraju – mówił Leszek Kucharek, zachęcając do wsparcia protestu, który odbędzie się 16 września o godz. 11.30 przed Urzędem Miasta Gdyni.
Chwilę wcześniej o ROD w dużych miastach w kontekście inwestycji – ale na przykładzie Gdańska – powiedział poseł Piotr Adamowicz. Wspomniał, że gdy został parlamentarzystą, na jego biurko trafił list z Zarządu Głównego PZD z podziękowaniami jeszcze za działania jego brata, Pawła Adamowicza. Dotyczył czasów przeprowadzki ogrodów działkowych w związku z budową stadionu (dzisiejsza Polsat Plus Arena) na piłkarskie Euro 2012.
Ta operacja przeniesienia ogrodów dzięki rozmowom, dzięki finansom udała się. Oczywiście nigdy nie jest tak, że wszyscy będą zadowoleni. Ale udała się. Wielkie miasta potrzebują terenów na inwestycje, ale jeśli jest uzasadniona potrzeba, trzeba usiąść i rozmawiać – powiedział poseł Adamowicz.
Podzielił się też refleksją z dzieciństwa.
- To było bardzo dawno temu, miałem 5 lat. Moi dziadkowie mieszkali w Elblągu, czasem chodziliśmy na tzw. działkę. Można było zerwać z krzaka porzeczkę, z drzewka papierówkę. Ten smak był wyjątkowy, bo zupełnie inny od „sklepowego” – przypomniał.
Ogrody działkowe to "kilka milionów ludzi"
W malborskiej uroczystości wzięło udział jeszcze troje pomorskich parlamentarzystów.
- To nie są ogródki działkowe, to jest ogród. To jest piękne, że tworzycie wspólnotę. Byłam wiele lat samorządowcem, również miałam okazję wspierać działkowców. Wiem, jak to jest dla was ważne – podkreśliła poseł Magdalena Kołodziejczak, przekazując w prezencie nektarynkę prezesowi ROD „Kolejarz”.
Poseł Kazimierz Smoliński nawiązał do słów z hymnu PZD, w którym jest mowa o ludziach ze stali. Ale to także ludzie, którzy mają wielkie serce do pracy. Ogrody działkowe to praca, ale i spotkania z innymi ludźmi. Jest prawie milion działek w Polsce, to wiele milionów ludzi, to jest ogromna siła i ogromny głos, którego – jak widać – politycy słuchają i dobrze. Gratuluję tego serca i pracy na rzecz własną, ale także społeczności. Bo działki, ogrody to serce i płuca miasta – stwierdził Kazimierz Smoliński.
Senator Leszek Czarnobaj zgodził się z posłem Adamowiczem, że „takiego produktu na żadnym stoisku w Polsce się nie kupi”, jak plony z własnej działki. Przypomniał, że kilkanaście lat temu naukowcy opracowali raport o długowieczności zawierający 8 warunków. Jedną z nich jest aktywność społeczna, a czas spędzanych na „RODOS” („rodzinne ogrody działkowe otoczone siatką”) idealnie się w to wpisuje.
- Te 300 metrów kwadratowych, bo to jest przeciętna wielkość działki, to jest wasze najukochańsze miejsce na ziemi, taki azyl, do którego lubicie przybywać i w nim być – mówiła z kolei Anna Olkowska-Jacyno, wicewojewoda pomorska, która również przypomniała trochę historii. - Tradycja ogrodów działkowych liczy 128 lat. Za początek uznaje się utworzenie w 1897 roku przez profesora Jana Jalkowskiego w Grudziądzu Towarzystwa Naturalnego Sposobu Życia, które powołało do życia ogród „Kąpiele Słoneczne”. W II RP ogrody otaczano opieką państwa, dostrzegając w nich sposób na ograniczenie nierówności społecznej, ale również aktywnego wypoczynku i dobrych form życia w mieście – dodała.
"Zielona Rzeczpospolita" jest potrzebna
Lata mijają, a jak stwierdził Mieczysław Kamiński, „mimo różnych problemów, nasza społeczność funkcjonuje, ogrody działają”. Wiele ogrodów rozwija się, mamy bardzo dużo młodych działkowców. Pokazuje to, że ogrody są nam potrzebne w kraju, że zatrzymują wodę, że jest możliwość schronienia. W czasie pandemii do lasu i na plażę nie można było pójść, ale do ogrodów tak – przypomniał Czesław Kamiński.
Gospodarzem spotkania w Malborku był Ryszard Gurtiaków, prezes ROD „Kolejarz”, który podziękował wszystkim swoim współpracownikom, członkom ogrodu – za organizację obchodów. Włączyły się też inne malborskie ogrody, m.in. przygotowując smaczne wypieki.
- Jestem prezesem od niedawna, czyli 38 lat – żartował Ryszard Gurtiaków. – Jestem trzecim prezesem w historii naszego ogrodu, który jako jeden z trzech pierwszych powstał w Malborku po drugiej wojnie światowej. Nasz ROD w 1947 r. został założony pod patronatem PKP i do 1985 tylko kolejarze mieli prawo dostać tutaj działkę. Później zmieniło się to radykalnie.
Obchody zaczęły się od odśpiewania hymnu narodowego i hymnu Polskiego Związku Działkowców. Podczas uroczystości wręczono też nagrody w wojewódzkim konkursie dla ROD oraz na najładniejsze indywidualne działki. Potem uczestnicy mogli oddać się biesiadzie.
Kto chciałby zostać członkiem "Zielonej Rzeczpospolitej" (tak ROD nazwany został w hymnie PZD), wszystkie niezbędne informacje znajdzie m.in. na stronie internetowej okręgu gdańskiego PZD.
fot. Radosław Konczyński