Zawsze potrzebny jest rozsądek - 12.07.2018

1207.2018

Dość licznym zjawiskiem, rodzącym skargi działkowców, są wjazdy do ogrodu pojazdami mechanicznymi. Ogrody działkowe ze swojej istoty i założenia mają być oazą spokoju, wyciszenia wewnętrznego i czystego powietrza. Aspekt życia ogrodowego reguluje ważny dokument, tj. Regulamin ROD, który jasno określa – kto i kiedy ma prawo wjazdu do ogrodu. Zarządy ogrodów często doprecyzowują jeszcze szczegóły w przyjmowanych przez walne zebrania zasadach, dostępnych każdemu, kto w ogrodzie działkowym się znajdzie.

Natura ludzka jest jednak ułomna i niektórzy wykorzystują ten zapisany w regulaminie przywilej do wjazdów dla osób niepełnosprawnych. Niepełnosprawna osoba ma zagwarantowane prawo dowiezienia jej czy dojazdu do działki ale nie oznacza to, że każde schorzenie upoważnia do wjazdu.

Granica dla określenia niepełnosprawności ruchowej jest jednak trudna do określenia, dlatego w każdym przypadku musi decydować rozsądek działkowca oraz zarządu ogrodu, który taką zgodę wydaje. Gdy tego rozsądku zabraknie – pojawiają się skargi. Jedni skarżą się, że nie otrzymali zgody od zarządu, inni, że tych wjazdów jest za dużo, a to podważa istotę ogrodu działkowego.

Nie ma jednolitego miernika stopnia niepełnosprawności. Stąd decydujący głos należy zostawić zdrowemu rozsądkowi i idei przyświecającej tworzeniu ogrodów działkowych.

Jak pisze w skardze działkowiec – jego sąsiad sam wkopał na działce ogromny osadnik nieczystości ale demonstracyjnie korzysta z przywileju wjazdu, bo jest osobą niepełnosprawną.

Z drugiej skargi dowiadujemy się, że sąsiad zajmuje się utrzymaniem swojej działki i córki, co wymaga nie lada sprawności ale przedstawił świadectwo o niepełnosprawności. Często młodzież wykorzystuje wydane przepustki na wjazd innego członka rodziny lub żona po śmierci niepełnosprawnego męża jeździ po ogrodzie, kiedy chce.

A co robić wtedy, gdy walne zebranie, podejmuje decyzje o dowolności wjazdów o każdej porze i dla każdego? Gdzie podział się tym razem zbiorowy rozsądek? Działkowiec, którego działka znajduje się 7 m od bramy wjazdowej walczy z zarządem o zgodę na wjazd ze względu na niepełnosprawność.

Ludzie to widzą i rodzi się u nich niesmak, skąd tyle prób „wyłudzania” zgody, kiedy nie ma istotnej potrzeby. Bywa bowiem tak, że ten który koniecznie potrzebuje takiej zgody, kuśtyka a le nie idzie po przepustkę do zarządu, bo dla niego czystość ogrodu i spokój dla innych jest najważniejszy. Najgorzej jest jednak wtedy, gdy przywilej wjazdu do ogrodu wykorzystuje się zupełnie do innych celów, m.in. czyszczenia pojazdu.

Prezes OZ w Szczecinie

mgr Tadeusz Jarzębak

Galeria