Polemika z jednostronnym artykułem Gazety Bałtyckiej

1210.2016

7 października 2016 r. w serwisie Gazety Bałtyckiej został opublikowany artykuł pana Filipa Korzeniowskiego pod tytułem "Polski Związek Działkowców. Przeżytek czy pożytek?". Artykuł ten stanowi dosłownie jednostronny atak na Polski Związek Działkowców i jest bardzo subiektywną oceną PZD, bez argumentów drugiej strony.

Okręg Pomorski PZD w Gdańsku w dniu dzisiejszym zabrał głos w tej sprawie, wskazując podstawowe błędy, jakie w artykule zostały przedstawione i niedomówienia a wręcz kłamstwa, jakie autor pozwolił sobie w artykule pozostawić.

Załącznik: Skan odpowiedzi Okręgu Pomorskiego PZD w Gdańsku na artykuł Gazety Bałtyckiej: "Polski Związek Działkowców. Przeżytek czy pożytek?

Odpowiedź na artykuł Gazety Bałtyckiej:

Z uwagą zapoznaliśmy się z artykułem pana Filipa Korzeniowskiego, tym bardziej, że dotyczy właśnie naszej organizacji. Jednakże od artykułu, który jest w ten sposób zatytułowany i stawia pewne pytanie – oczekiwałoby się przedstawienia szerokiej i dwustronnej argumentacji. Takowej jednak w tekście nie znajdziemy, co czyni go faktycznie jednostronną i niczym nieuzasadnioną krytyką.

Możemy potwierdzić to, że ogrody działkowe cały czas znajdują się w polu zainteresowań kolejnych pokoleń naszych rodaków i są sposobem na rekreację i wypoczynek, a także prowadzenie wielu ciekawych hobby związanych z ogrodnictwem. Jednakże nie zgadzamy się z tezą, że jeżeli organizacja działa od 35lat to jest to za dużo i powinna być rozbita na inne i mniejsze. Proszę zauważyć, że jest dużo więcej organizacji o statusie ogólnopolskim, które są równie ważne dla życia społecznego i są równie duże, a jakoś nikt nie zgłasza wniosków o ich podział. Być może autora tekstu ominęły także ostatnie zmiany w przepisach dotyczących ogrodów działkowych. W takim razie informujemy, że 19 stycznia 2014 r. weszła w życie ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych, która szczegółowo uregulowała sytuację polskich ogrodów działkowych dając jednocześnie możliwości wyłączania się ogrodów działkowych z PZD i zakładania własnych stowarzyszeń. Na dzień dzisiejszy naprawdę niewiele ogrodów zdecydowało się na taki krok – co tylko świadczy o tym, że sami działkowcy są zadowoleni z pracy całej naszej organizacji. Naprawdę proszę wierzyć, że działki nie są zablokowane i nie trzeba ich „odblokowywać”.

Jeżeli chodzi o brak informacji o naszej działalności i naszych akcjach – to powiedzmy sobie szczerze, takiego argumentu, w czasach powszechnego dostępu do informacji, się nie spodziewaliśmy. Wystarczy bowiem zajrzeć chociażby na poszczególne strony internetowe organizacji, tak naszego organu centralnego – Krajowej Rady PZD (www.pzd.pl) jak i poszczególnych jednostek terenowych – aby zauważyć ogrom pracy wkładany na każdym szczeblu w rozwój ogrodów działkowych w Polsce. W tekście pada pytanie co taki „kolos” jak PZD robi? Gdyby autor zadał sobie nieco trudu i prześledził chociażby ostatnie działania Związku wiedziałby, że to dzięki działaniom tego kolosa uchwalono przepisy nowej ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych z 13 grudnia 2013 r. (PZD był inicjatorem projektu obywatelskiego tej ustawy, który stanowił podstawę do dalszych prac w naszym Parlamencie), to dzięki PZD udało się złożyć kolejny projekt obywatelski w zakresie zmiany ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych i ustawy prawo budowlane – co zabezpieczyło byt prawny altan działkowców we wszystkich ogrodach działkowych w Polsce, nie tylko tych prowadzonych przez PZD. To właśnie ten „kolos” zatrudnia wykwalifikowanych pracowników, którzy na co dzień służą pomocą działkowcom i ogrodom działkowym. Ten „kolos” pomaga działkowcom i ogrodom w sytuacjach kryzysowych. Współpracuje z innymi organizacjami pozarządowymi w zakresie edukacji ekologicznej. Jest także równorzędnym partnerem do rozmów z władzami poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego i władzami naszego Państwa.

Ogrom działalności naszej organizacji nie zakreśla się jedynie do wydawania „Informatora działkowca” co zostało w dość prowokacyjny sposób zakreślone w artykule. Podkreślamy także, że każdy z działaczy PZD, na każdym szczeblu posiada działkę i ją użytkuje, także Prezes PZD w Warszawie (jak określa to artykuł), zatem każdy z nas, działaczy – zna problemy działkowców. Ponadto podkreślamy, że Polski Związek Działkowców to nie centrala w Warszawie, jak zostało to ujęte w artykule, to każdy z ogrodów działkowych działający w ramach tej struktury.

Na końcu naszego stanowiska informujemy, że nie jesteśmy „pomnikiem komunizmu” a takie stwierdzenie nosi wręcz znamiona pomówienia. Fakt powstania jakiejś organizacji „w tych czasach” nie świadczy o niczym więcej jak po prostu o wieku organizacji. Gdyby każdemu podmiotowi, który powstał w latach 1945-1989 przypisać łatkę „komunistycznego” to wiele dzisiaj działających firm, spółek, organizacji, związków zawodowych można by było w ten sposób nazwać. Wszyscy chyba zdajemy sobie sprawę, że byłoby to duże nadużycie.

Reasumując – Wasz artykuł znajdujemy jako pozbawioną jakichkolwiek podstaw merytorycznych krytykę, a wręcz atak. Sam autor pisze o sobie, że „nie uznaje schematów i wciskania w je kogokolwiek” – zaś w samym artykule wystąpił wbrew własnemu motto, gdyż właśnie w sposób typowo schematyczny potraktował naszą organizację.

Podpisali:

Prezes Okręgowego Zarządu Pomorskiego PZD w Gdańsku - Czesław Smoczyński

p.o. Dyrektor Biura Okręgowego Zarządu Pomorskiego PZD w Gdańsku - Artur Lemański